niedziela, 1 marca 2015

Wiosna,ach to Ty!

Witajcie, 
Dzisiaj mamy pierwszy dzień astronomicznej wiosny, mojej ulubionej pory roku ;)) U mnie ciepło jest już od jakiegoś czasu, z czego bardzo się cieszę ;)) Dzisiaj kończę ferie, cieżko będzie mi się przestawić do ponownego trybu 'szkola'.. Ferie upłynęły mi bardzo dobrze. W pierwszy weekend udałam sie do Bydgoszczy, aby obejrzeć długo wyczekiwany przeze mnie film "50 twarzy Greya" i na małe zakupy. Autorzy filmu trochę okroili fabule, osobiscie przeczytałam całą trylogie i bardziej utożsamiałem sie z Kate niż z Aną, ale mimo to film bardzo mi sie podobał i polecam ;) We wtorek pojechałam z rodzicami na narty, choc tylko oni zjeżdżali, ja niestety szusować nie moglam z racji tego, ze jesienią niestety złamałam rękę i nie chciałam ryzykować kolejnego urazu. Z racji tego caly tydzień spędziłam zwiedzających zakątki Polanicy Zdrój, a podczas dwóch ostatnich dni wybraliśmy sie do Czech. Pierwszego dnia rodzice wybrali sie na jeden z większych stoków, a ja spacerowałam z psem, zas drugiego pojechaliśmy do Pragi. Bylam strasznie podekscytowana i miałam olbrzymie wyobrażenia nt tego miasta.. Niestety, już podczas jazdy samochodem byłam zdegustowana bieda jaka tam panuje.. Wsie, malo zmodernizowane miasta, niski poziom odnowienia architektury czy czegokolwiek innego.. Jedyne co mnie zaskoczyło to słoneczne farmy, super sprawa;) Po kilku godzinach jazdy dojechaliśmy do Pragi, pomyslałam, ze wreszcie trochę więcej cywilizacji.. Gdy zaczęliśmy zwiedzać, czułam sie jak na starówce w Toruniu czy Warszawie.. Idąc dalej, widząc wąskie uliczki i schody poczułam sie jak we Włoszech, a przed pałacem prezydenta jak w Londynie.. Według mnie Praga to zlepek kilku państw, ma coś w sobie, ale nie zrobila na mnie wrażenia 'WOW', drugi tydzień spędziłam w domu odpoczywając, a wczoraj wybrałam sie ponownie do kina, na film 'Snajper'- świetny! Naprawdę nie czekajcie tylko lećcie na pierwszy grany seans! Trzymał mnie w napięciu, byłam ogromnie ciekawa co wydarzy sie dalej. Film oparty na faktach i zmusza do przemysleń, z pewnością wart obejrzenia ;))
Ale do tematu! ;)) Początek nowej pory roku, chińskiego nowego roku, dziewczyny czas podnieść dupki z kanap i zabrać sie do ćwiczeń! Do wakacji już mniej czasu niż wczoraj, a jutro będzie mniej niż dziś! Ja dzisiaj poćwiczę sobie dwa razy skalpel Ewki Chodakowskiej, zaczynam o 19:30 mam nadzieje, ze będziecie ze mną. Buziaki, wrzucam jeszcze trochę motywacji ;*



niedziela, 25 stycznia 2015

o wszystkim i niczym

Witajcie,
Ostatnio mam niewiele czasu, skończył się semestr, walka o oceny, niestety to półrocze  i ta średnia była najgorsza, z tych które dotychczas odnotowałam..
Jestem strasznie niezadowolona i zła na siebie, bo wiem, że stać mnie było na więcej,  ponieważ nigdy nie spadałam poniżej 4,75.. Sądzę, że przyczyny były dwie, pierwsza to taka, że miałam rękę w gipsie od końca października do początku grudnia, a później miałam sporo zaległości,  których już nie chciało mi się szczerze mówiąc nadrabiać,  wiec drugim powodem jest moje lenistwo :)..
Nie ma co się użalac i płakać nad rozlanym mlekiem, trzeba się wziąć w garść i walczyć o 5,0 na koniec! ;) 
Jeśli chodzi o ćwiczenia to od poniedziałku chodzę regularnie na siłownie,  a od jutra zaczynam sobie sama gotować i przechodzę na dietę glikemiczną, która przyblize Wam w następnym poście. Kolejna zmianą która wprowadzam są cwiczenia-wyzwania, od jutra tj (25.01) do 25.02  miesiąc z: hantelkami,  Kaśką (brzuch) a także wewnętrznymi partiami nóg,  które są moją zmorą.. Życzę każdemu miłego końca niedzieli, do następnego :*




środa, 7 stycznia 2015

Pierwszy!

Witajcie!
Pierwszy post w nowym roku, więc życzę Wam dużo zdrówka, szczęścia, pomyślności i szczupłości/ Spełnienia marzeń dotyczących ciała, hektolitrów wylanego potu, a także szybkiego spalania sadełka. ;*
 Trochę się zaniedbałam i niestety od 23.12 nic konkretnego ze sobą nie robiłam, tylko tyle, że trzymałam dietę, od której także odeszłam od 28.12.. Bez komentarza!
Ale wracam i to z hukiem! Dzisiaj byłam na siłowni, a tam nic by mogło dla mnie nie istnieć prócz bieżni(typowy laik)! KOCHAM! W lato wieczorami biegałam, zdecydowanie wole biegać na świeżym powietrzu, jednak teraz bieganie z zamarzającym nosem i gilami nie jest niczym przyjemnym! Mam siłownie dosłownie pod nosem, a nie korzystałam z niej, ponieważ jestem strasznym wstydziochem i świadomość patrzących się na mnie starszych, spoconych mężczyzn zdecydowanie mnie odrzucał.. Dzisiaj jednak się przełamałam, mama mnie w sumie wyciągnęła i nie żałuje! 30 minut na bieżni, w tym 10 marszu, SUPER sprawa. Wróciłam do domu, rozciągnęłam się i zrobiłam TEN trening-jako rozciągnięcie i chociaż rozgrzanie odpoczywających partii nóg. A następnie wzięłam się za KAŚKĘ , ćwicząc tym samym brzuch. Lubię mój brzuch, jednak gdy go napnę, czuć mięśnie a na nim tłuszcz! ;o Mam nadzieje, że biegając zdementuję ten mały problem ;))
Moim największym problemem są uda oraz pośladki, O ZGROZO! Tragedia, naprawdę..
Jednak dzisiaj odpuściłam sobie przysiady czy trening pośladków, ponieważ mam już dość..
Wrzucam motywacje a także mój brzuszek, z którego jestem całkiem zadowolona!
Do następnego! Buziaki ;*